Blog

Złość – jak ją oswoić? Jak sobie z nią radzić?

Zastanawialiście się kiedykolwiek, jak ona wygląda? Czy bardziej przypomina podstępną żmiję, która czai się za rogiem, gotowa do ataku? A może przedstawia się bardziej niepozornie, jak bomba z kreskówki opakowana w piękny papier ozdobny z wielką czerwoną kokardą? Jedno jest pewne, czy nam się podoba czy nie, złość jest stałym gościem naszej codzienności i tak też powinniśmy ją traktować. Skoro już do nas przyszła, to trzeba zapytać ją w jakim celu? Jeśli wpadła nieproszona, rozprawmy się z nią stanowczo, ale bez zbędnego cierpienia, a jeśli sami zainicjowaliśmy jej wizytę, pomyślmy przez chwilę do czego była nam potrzebna?

Portret złości

Od pewnego czasu podział emocji na pozytywne i negatywne został zdelegalizowany. Ta dychotomiczna typologia zakładała bowiem, że możemy w prosty sposób podzielić nasze odczucia na jednoznacznie dobre i złe. Z punktu widzenia specjalistów, wspierających innych ludzi w radzeniu sobie z emocjami ta zakorzeniona w świadomości klasyfikacja emocji była jak strzelenie samobójczej bramki. Bo jak przekonać kogoś, że jego smutek lub gniew są warte akceptacji, skoro należą do uczuć negatywnych?

Dziś częściej mówimy o emocjach przyjemnych i nieprzyjemnych wskazując, że doświadczanie niektórych stanów nie musi być przez nas traktowane jak najazd nieprzyjaciela. Uczucia, jak wiele innych zjawisk w naszym życiu, podlegają bowiem odwiecznej regule zgodnie z którą wszystko ma swoje dobre i złe strony. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w przypadku złości.

Niewiele osób lubi swoją złość. „Zły człowiek” kojarzy nam się bowiem z osobą niepanującą nad sobą, agresywną, niebezpieczną i pełną frustracji. A kiedy jeszcze przypomnimy sobie, że „złość zawsze nas czyni głupim” i w dodatku „piękności szkodzi”, tym bardziej ogarnia nas chęć przepędzenia jej z naszego życia.

Doświadczenie wyniesione z pracy w gabinecie nauczyło mnie, że niechęć wobec złości bardzo często wynika z jej nieznajomości. Klienci opisując swój gniew najczęściej koncentrują się na jego negatywnych aspektach i są zupełnie niezdolni do wyodrębnienia jakichkolwiek dobroczynnych funkcji, jakie za sobą niesie. Nierzadko wynika to z przekonania wyniesionego jeszcze z domu rodzinnego, w którym rodzice nie dawali przyzwolenia na złość, a każdy nawet jej najłagodniejszy przejaw spotykał się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Co więcej, wiele osób tłumi w sobie złość w obawie przed ewentualnymi efektami jej uzewnętrznienia. Wybuch złości bowiem często niesie za sobą szereg innych nieprzyjemnych uczuć takich jak strach, poczucie winy, wstyd. Nie chcąc narażać się na dalsze przykrości wolimy zdusić gniew w sobie i nie pozwolić na to, by ktokolwiek dowiedział się o jego istnieniu. Takie działanie jest jednak całkowitym lekceważeniem naszych granic wytrzymałości, ponieważ fakt stłumienia złości nie jest jednoznaczny z poradzeniem sobie z nią.

Pożytki z gościnności

Patrząc na ten opisany powyżej portret brzydoty można się zastanowić, czy możliwe jest dostrzeżenie w nim jakiekolwiek piękna? A jednak!

Po pierwsze, złość spełnia niezwykle ważną funkcję ochronną. Jej pojawienie się zawsze powinno być dla nas sygnałem ostrzegawczym informującym, że w naszym otoczeniu pojawiło się jakieś niebezpieczeństwo i dzieje się coś niedobrego. Po drugie, złość to energia, która pozwala nam podjąć jakąś aktywność, uchronić siebie i swoich bliskich przed sytuacjami zagrażającymi, czy niepożądanymi. Świadomość tych funkcji jest niezwykle ważna, by czerpać pożytek ze swojej złości. Drugim ważnym elementem jest zdobycie lub pogłębienie umiejętności odczytywania swojej złości.

Ron Potter – Efron pisząc o złości jako sygnale ostrzegawczym wskazał, że „Nigdy nie zrozumiesz wiadomości, jeśli nie wysłuchasz posłańca”. Kiedy więc złość zagości już w Twoim życiu, poświęć chwilę na to by odkryć sens tej wizyty, ponieważ jej pojawienie się zawsze czemuś służy. Złość jest przyczyną lub konsekwencją czegoś, co aktualnie dzieje się w Twoim życiu i wymaga uwagi. Podążając dalej za myślą autora pamiętaj jednak, że złość nigdy nie jest rozwiązaniem Twoich problemów. Ona jedynie (lub aż!) wskazuje Ci drogę do dalszych poszukiwań. Wykorzystanie tego faktu i wybranie odpowiedniej strategii zarządzania złością, daje ci większą szansę na pokonanie trudności.

Strategie na pożegnanie

Jak przy każdej wizycie, zawsze przychodzi czas na pożegnanie. Choć już wiemy, że do złości każdy ma prawo, a spotkanie z nią nie jest wyłącznie pasmem nieprzyjemności, to jednak chętnie korzystamy z metod, które pozwalają nam ograniczać nasze kontakty do minimum.

Sposobów konstruktywnego wyrażania złości jest wiele, dzięki czemu każdy może wybrać coś dla siebie. Jednak chcąc dokonać generalizacji metod jej skutecznego wyrażania, możemy wskazać dwie drogi: rozładowanie i komunikacja.

Pierwsza z nich, może odbywać się za pomocą wielu różnych technik. Jeśli czujesz, że sytuacja w której się znajdujesz uruchamia w Tobie coraz większe pokłady złości, wycofaj się. Wplątanie się w spiralę oskarżeń, krzyków, nieprzyjemności nigdy nie doprowadzi nas do konstruktywnych rozwiązań. Dlatego też lepiej wycofać się w porę i pozwolić, aby poziom emocji wrócił do stanu równowagi.

Bardzo przydatna w takich momentach jest również świadoma praca z ciałem. Jeżeli wiemy, jak reaguje nasze ciało pod wpływem gniewu skupmy się na tym, by jak najszybciej wprowadzić je w stan rozluźnienia. Jeśli rozpoznajesz swoją złość po przyspieszonym oddechu, skup się na nim! Wyjdź z pokoju, otwórz okno w samochodzie, usiądź w wygodnym fotelu i koncentrując się na miarowych wdechach i wydechach, wycisz swoje ciało.

Jeżeli Twoja złość wymaga fizycznego rozładowania wykorzystaj pierwszy możliwy moment, by oddać się ulubionej aktywności fizycznej. Sport i wysiłek to najlepsze sposoby rozładowania napięcia, dlatego warto z nich korzystać również w ramach działań profilaktycznych. Jeśli jednak nie możesz sobie pozwolić na krótką przebieżkę po parku lub godzinną wizytę w fitness klubie, wykorzystaj gumową piłeczkę antystresową, potańcz razem z dzieckiem lub podrzyj na małe kawałeczki starą gazetę.

Druga metoda jest zdecydowanie najlepsza, ale jej zastosowanie często wymaga wcześniejszego wyciszenia, czyli zastosowania sposobów rozładowania napięcia. Kiedy emocje już opadną, a temat nadal wymaga przegadania, zainicjuj rozmowę w odpowiedni sposób. Przydatna do tego może być technika „komunikatów JA”, czy też język miłości wywodzący się z koncepcji Marshalla Rosenberga. Najważniejsze, abyś zaczął mówić o konfliktowej sytuacji odnosząc się do swoich odczuć i wyrażając swoje pragnienia. Stosując zwroty atakujące typu: „bo TY zawsze”, „bo Ty nigdy” doprowadzisz jedynie do zaognienia sytuacji, czyli w konsekwencji powrócisz do punktu wyjścia.

Nikt nie lubi pożegnań we wrogiej atmosferze. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobieństwo pojawienia się złości w naszym życiu jest bardzo duże, nie warto kończyć tego spotkania z poczuciem niechęci i wzgardy. Nasz związek ze złością będzie zawsze relacją o statusie „to skomplikowane”. Warto jednak pamiętać, że skoro jest to NASZA złość to ona musi NAM czemuś służyć i zawsze znajdzie się sposób na to by się dogadać, czerpiąc korzyści z tej znajomości.

Mama Terapeutka

Najnowsze wpisy

Napisałam dla Ciebie książkę! Zajrzyj do jej wnętrza
Wakacyjna lista celów

Proponowane podcasty

Cześć, nazywam się Ola Sileńska i jestem autorką tego bloga. Poznaj mnie bliżej!