Każdy moment w rozwoju dziecka jest dobry by rozwijać w nim empatię. Nawet kiedy nasze maleństwa mają kilka miesięcy sposób w jaki do nich i o nich mówimy oraz to, co dajemy im szansę zaobserwować w naszym działaniu, pozwala im kształtować tę cenną umiejętność. Choć sama empatia nie jest jednoznaczna ze zdolnością dzielenia się z innymi, to niewątpliwie jedno pozostaje w bardzo ścisłym związku z drugim. Bo jeśli nie będziemy potrafili wczuć się w sytuację innych, dostrzegać i trafnie rozpoznawać ich emocje, uczucia czy potrzeby trudno będzie nam stwierdzić, czy nasza pomoc polegająca na dzieleniu się swoim czasem, uwagą, siłą, czy dobrami materialnymi, będzie w danej chwili mile widziana.
Poniżej znajdziecie kilka praktycznych wskazówek, jak możemy wspierać u dzieci umiejętność dzielenia się oraz okazywania empatii względem siebie i innych. Zanim jednak przejdziemy do tego, co warto robić, przeczytajcie o tym czego warto się wystrzegać.
Co zabija empatię?
Wiele „kilerów” empatii jest ukryta w słowach, które kierujemy do siebie i innych. Jeśli chcesz, aby Twoje dziecko potrafiło z dbałością i troską spojrzeć na siebie oraz świat, który je otacza:
– nie wymądrzaj się! – wychodzenie z założenia, że Ty wiesz lepiej bo jesteś starszy, dojrzalszy, czy masz włosy w kolorze brązowym, absolutnie nie sprzyja pogłębianiu wglądu w siebie i innych. Poza tym takie przekonanie zawsze utrwala podział na „dzieci i dorosłych”, który w tym przypadku ukazuję tych pierwszych jako mniej bystrych/ważnych/wartych posłuchania.
– nie zaprzeczaj uczuciom! – jeśli Twoje dziecko jest smutne/złe/rozżalone/znudzone/cierpiące itp. wykaż swoje zrozumienie, nawet jeśli z Twojego punktu widzenia powód takiego samopoczucia jest błahy i nie warty zachodu. Wiem! To temat stary jak świat, ale z moich obserwacji wciąż bardzo na topie. Dlatego nieustannie zachęcam do wprowadzenia do swojego codziennego słownika zdania rozpoczynającego się od „Rozumiem, że…”. Choć na początku jego stosowanie może być sztuczne i nienaturalne, wprowadzanie go do codziennej komunikacji ze wszystkimi może przynieść same korzyści.
– nie szukaj winowajców! – każdy z nas jest w tym mistrzem. Szukanie winnego zawsze przynosi tyle satysfakcji i… generuje coraz większe napięcia. Czasami jeśli nie wiesz co się stało, lepiej skupić się na tym co widzisz w danym momencie i podjąć działania, które będą pomocne w gaszeniu zastanego pożaru.
– nie strasz! – z fizjologicznego punktu widzenia nawet jeśli zaszczepimy w sobie lub innych myśl o niedoszłym niebezpieczeństwie nasze ciało reaguje tak, jakby zagrożenie stało się faktem. Dlatego straszenie dzieci, że je oddamy, że spadnie i głowę rozbije, że ktoś przyjdzie i zrobi mu krzywdę itp. może wywołać szereg nieprzyjemnych objawów na poziomie myśli, zachowania i odczuwania. Nikt z nas tego nie lubi, niezalenie od wieku. A zaszczepianie przekonania, że wszystko i wszyscy są dla nas niebezpieczeństwem, nie pomaga rozwijać ciekawości do poznawania świata.
– nie porównuj! – „zobacz Jasiu już oddał swoje zabawki, a Ty?” – taka forma motywowania nie zawsze spotka się z pożądanym efektem, zwłaszcza jeśli mamy nieustanną skłonność do porównywania naszych dzieci z innymi. Każdy z nas jest indywidualnością. Inaczej wyglądamy, zachowujemy się, mamy fioła na innym punkcie. Poszanowanie granic tej wyjątkowości jest podstawą do tego, by zachęcić do próbowania czegoś nowego. To ważna wskazówka w kontekście pomagania.
Miłość do dzielenia – jak ją rozbudzić?
Chciałabym zastrzec, że w moim rozumieniu pojęcie „dzielić się” jest baaaardzo szerokie. Możemy dzielić się sobą, swoim czasem, umiejętnościami, wiedzą, zapałem, rzeczami, doświadczeniami itp. Warto pokazywać naszym dzieciakom bogactwo tego słowa, nawiązując do tego co im sprawia przyjemność i jest zgodne z ich aktualnymi potrzebami, upodobaniami czy wartościami.
Co więc warto robić?
– Pokazuj, tłumacz i wzmacniaj!
Choć tę wskazówkę można zastosować do wielu rodzicielskich działań to w przypadku kształtowania empatii i umiejętności dzielenia się ma ona szczególne znaczenie. Zwracaj uwagę na sytuacje związane z dzieleniem się czytając książeczki, oglądając bajki, czy też obserwując sytuacje z Waszej codzienności. Dzięki temu dzieci od najmłodszych lat uczą się rozpoznawać konkretne sytuacje i związane z nimi odczucia, a kiedy podkreślimy choćby swoją pochwałą, czy uśmiechem ich zachowanie, mamy szansę wzmocnić je na lata.
– Zwracaj uwagę na szerszy kontekst!
Dzielenie się swoimi zasobami nie zawsze przynosi natychmiastowe skutki. Czasami warto więc cieszyć się z samego uczestnictwa w procesie pomagania, niż z jego ostatecznego efektu. Wyjaśnij i pozwól doświadczyć tego swojemu dziecku. Idealnym przykładem jest dbałość o środowisko. Możesz to robić na milion sposobów, włączając w to swoje szkraby– segregujcie śmieci, zbierzcie papierki z piaskownicy, oszczędzajcie wodę, używajcie materiałowych toreb na zakupy, pokazujcie jak można wykorzystać w kuchni resztki ze stołu, zanieście wspólnie poświąteczne przysmaki do Jadłodzielni, wykorzystujcie do rysowania dwie strony kartek… pomysłów jest tutaj co niemiara! Wyjaśniaj dziecku, dlaczego to robicie i jak można z tego czerpać satysfakcję. Dzięki temu nauczycie je cieszyć się drogą do celu, a nie celem samym w sobie.
– Bywaj z dzieckiem!
Dokładnie tak! Bywaj z dzieckiem w różnych miejscach i pokazuj jak można spędzić fajny czas, dzieląc się sobą. Pójdźcie razem nad staw by (mądrze!) dokarmić ptaki. Za zgodą i przy współpracy z nim zgromadźcie niepotrzebne zabawki/ubranka/rzeczy i zanieście do punktu zbiórki. Weźcie udział w koncercie lub biegu charytatywnym. Pozwólcie wrzucić monetę do kapelusza Pana bańkarza w parku. Upieczcie razem ciasto i zawieźcie na kiermasz organizowany w szczytnym celu. Bywając z dzieckiem w takich miejscach, uczestnicząc w takich wydarzeniach i tłumacząc mu idee takich inicjatyw pokazujesz, jak wiele dobrego można zrobić.
– Zwracaj uwagę na potrzeby!
Mam tu na myśli zarówno potrzeby naszych dzieci, jak i innych. To nasz wielki, rodzicielski przywilej, że możemy uwrażliwiać nasze maluchy na ich emocje i potrzeby. Kierujmy ich ciekawość na samych siebie. Zachęcajmy do dzielenia się swoimi odczuciami, czy spostrzeżeniami. W tym znaczeniu, ważne jest również szanowanie granic naszych dzieci. Jeśli Twoje szkrab są na etapie „TO MOJE!” i nie chcą się niczym dzielić z innymi, tłumacz, wyjaśniaj korzyści z dzielenia, ale nie zmuszaj ich do tego za wszelką cenę. Takie działania pozwolą im wykształcać poczucie troski o siebie i w konsekwencji być dla siebie dobrym.
Jednocześnie warto uwrażliwiać nasze maluchy na potrzeby innych pokazując, że zawsze warto robić coś, co może być dla nich wsparciem. Przykład? Wyślijcie z dzieckiem kartkę do podopiecznych Marzycielskiej Poczty. Ja z Lilką nasze pierwsze kartki wykonałyśmy tydzień przed jej pierwszymi urodzinami. Jej rola sprowadziła się do towarzyszenia i słuchania mnie oraz naklejania kolorowych naklejek na kopertę, ale właśnie dzięki temu stało się to NASZĄ inicjatywą. Innym dobrym pomysłem jest zasadzenie szczypiorku w doniczce i jego codzienne pielęgnowanie. Jeśli macie w domu zwierzaka, pozwólcie dziecku partycypować w opiece nad nim. A gdy ktoś z Waszej rodziny się rozchoruje, stwórzcie laurkę lub zawieźcie mu razem michę pierogów.
– Bądź przykładem!
Czy trzeba to rozwijać? 😉
Może dodam tylko tyle, że jeśli chcesz wzmacniać jakiekolwiek umiejętności swoich dzieci, zerknij na to jak bardzo dbasz i pielęgnujesz je u siebie. Prawda jest taka, że robiąc coś co sprawia Ci przyjemność i w naturalny sposób rodzi uśmiech na Twojej twarzy, może zastąpić każde celowe zachęcanie dzieci do pójścia w nasze ślady. Dzieciaki nieustannie nas obserwują, pragną robić i doświadczać tego co my. Jeśli zobaczą, że bycie dobrym dla siebie lub dzielenie się z innymi jest dla nas źródłem szczerej radości, nie będziemy musieli ich specjalnie do tego zachęcać. Ja tak to widzę, a obserwacja mojej córki coraz bardziej mnie w tym utwierdza.
Dbajcie o siebie! Dbajcie o innych!
Niech moc dobra będzie z nami 🙂
Mama Terapeutka