Pisząc ten tekst mam w sobie totalny emocjonalny galimatias.
Powód?
Dwie godziny temu, rozpoczęłyśmy z moją córką drugi miesiąc adaptacji przedszkolnej.
Już drugi miesiąc patrzę na zapłakane oczy mojej córci, chowającej się za moją nogą przed przedszkolnymi drzwiami, mówiącej mi z rozżaleniem „Mamo, ale ja będę tęsknieć!”. Już drugi miesiąc wsiadam do samochodu z głową wypchaną pytaniami typu: „Czy dobrze robię?”, „Czy nie robię jej krzywdy?”, „Co ze mnie za matka?”, „Jak długo jeszcze będzie tak ciężko?”…
Jeśli jesteś na podobnym etapie, ale dopiero się do tego przygotowujesz to
musisz pamiętać o jednym:
TAKA (zazwyczaj) JEST NATURA ADAPTACJI PRZEDSZKOLNEJ.
Co więcej, to co czujesz jest normalne, tak samo jak to, co czuje Twoje dziecko. Nie jesteś w tym osamotniona. Ja aktualnie też jestem w tym z Tobą, dlatego piszę ten artykuł żeby Cię wesprzeć i podpowiedzieć, jak możesz to przeżyć z dbałością o siebie i swoje samopoczucie.
Dlaczego jest ci tak trudno?
Pierwsza nasuwająca się odpowiedź brzmi – bo kochasz swoje dziecko i pragniesz jego dobra. To normalne, że jeśli nasze dzieci płaczą to zwiększa się potrzeba zaopiekowania się nimi. Tymczasem Ty, z twarzą zawodowego pokerzysty, masz powiedzieć ze spokojem: „Kocham Cię. Miej fajny dzień w przedszkolu. Do zobaczenia!” i pozwolić oderwać swoje zrozpaczone dziecko od własnego ciała.
Wchodząc troszeczkę głębiej w temat, warto skierować światło naszej uważności na nasze emocje. Czas adaptacji przedszkolnej zaczyna się od wybuchu naszej emocjonalności i emocjonalności naszych dzieci. To, co się w Tobie dzieje w momencie, gdy szykujecie się do przedszkola i w chwili rozstania jest pięknym potwierdzeniem tego, że patrzysz na tę sytuację przez pryzmat uczuć i (symbolicznie ujmując) matczynego serca.
To ważne, by być przygotowanym na taki emocjonalny koktajl. Jeśli będziesz dostrzegała te emocje, nazywała je i przyjmowała z akceptacją, wiedząc, że na tym etapie jest to czymś naturalnym i zrozumiałym, to zrobisz pierwszy wielki krok do swojego spokoju i spokoju swoich najbliższych.
Jak można siebie wesprzeć?
Jeśli wiesz, że twoje emocje biorą górę, nakręcając spiralę obaw, niepokoju,
napięcia, złości i innych nieprzyjemnych uczuć, pobudź do działania
swój piękny umysł. Przywołaj do siebie swój rozum i zdroworozsądkowe podejście, aby utulić i wyciszyć skołatane serce.
Jak to zrobić?
- Konfrontuj się z faktami – zadaj sobie pytania i udziel odpowiedzi, które utwierdzą cię w przekonaniu, że postępujesz dobrze. Zapytaj siebie:
Czy ufasz miejscu, do którego zapisałaś swoje dziecko?
Czy osoby, które opiekują się dzieckiem wzbudzają twoje zaufanie?
Czy zapisałaś dziecko do przedszkola po to, by zapewnić mu dobrą opiekę, atrakcyjny czas i wspomóc jego rozwój?
Czy dzięki temu, że dziecko jest w przedszkolu możesz zadbać o siebie?
- Zadawaj pytania– zastanów się, czy są jakieś sprawy dotyczące obecności dziecka w przedszkolu, które są dla ciebie niejasne lub niepokojące i zadawaj pytania. Masz prawo pytać. Dzięki temu dbasz o swój spokój, bo utwierdzasz się w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.
- Pamiętaj, że ten czas tak ma – adaptacja jest procesem trudnym, zarówno dla dziecka, jak i rodziców. W przypadku każdego dziecka, może przebiegać bardzo indywidualnie. Warto wiedzieć, że trudności w rozstaniu mogą wracać, co jakiś czas, co może być związane z naturalnymi dla rozwoju dziecka etapami (np. pojawieniem się rozwojowego lęku separacyjnego). Nie dawajcie sobie jakiegoś określonego czasu na adaptacje. Presja i zamykanie się w jakiś widełkach czasowych, może tylko spotęgować twoje napięcie.
- „Czy ja dobrze robię?” – za każdym razem, kiedy zadasz sobie to pytanie, przypomnij sobie, że po 3 roku życia obecność rówieśników w życiu dziecka, jest niezwykle ważnym elementem jego rozwoju. Co więcej, wasze rozstania są początkiem drogi twojego malucha do samodzielności. Dlatego nie zadręczaj się i utwierdź się w słuszności swojej decyzji!
- Zaufaj potędze bliskości – zawsze powtarzam, że jeśli podejmując decyzje kierujesz się dobrem dziecka, a twoje działania napędza zdrowa miłość do niego, nie wyrządzisz mu krzywdy. Nie zadręczaj się tym, co może się wydarzyć, bo nie jesteś w stanie przewidzieć przyszłości. Zamiast zadawać sobie pytania typu: czy moje dziecko sobie poradzi?, czy będzie jadło?, czy będzie chciało bawić się z dziećmi?, czy zostanie przyjęte prze grupę?… skoncentruj się na tu i teraz. To teraźniejszość jest czasem, na który masz realny wpływ. Dlatego odkładaj swoje obawy na półkę, nie napędzaj machiny lęku, tylko zaufaj potędze bliskości, jaka łączy ciebie i twojego malucha. To dzięki niej będziesz w stanie wyłapać powody do niepokoju, które będą wymagały twojej reakcji. Tymczasem bądź w tu i teraz, by pielęgnować w sobie spokój.
- Bądź konsekwentna – ten najważniejszy, ale też najtrudniejszy element zostawiłam na sam koniec. Jeśli jesteś przekonana, że decyzja o przedszkolu była słuszna, ufasz miejscu w którym znajduje się twoje dziecko, wiesz, że potrzebujesz czasu na swoje sprawy, to systematycznie i konsekwentnie realizuj tę zmianę w swoim życiu. Pamiętaj, że dzieci żyją w tu i teraz. Nawet jeśli twój maluch mówi, że nigdy nie chce już wrócić do przedszkola, tzn. że w tej chwili doświadcza trudnych dla siebie emocji. Dlatego zamiast się zamartwiać tym, że adaptacja nie przebiega zgodnie z planem, porozmawiaj o tym, co Twoje dziecko czuje. Nazwij jego emocje, zastanówcie się wspólnie, dlaczego tak się czuje i jak możecie sobie z tym poradzić teraz i w przyszłości, kiedy sytuacja się powtórzy.
I jeszcze kilka słów na zakończenie.
Czas adaptacji to niezwykle ważny etap waszego rozwoju – indywidualnego i rodzinnego. Dlatego pamiętaj, że jeśli twoja emocjonalność będzie brała górę nad zachowaniem, zaproś do pomocy swój racjonalny umysł. Niech przypomni ci dlaczego podjęłaś taką decyzję i chcesz w niej trwać. Nie zapominaj również o tym, że to co już istnieje między tobą a dzieckiem – bliskość, zaufanie, otwartość – nadal istnieje. To dzięki nim, będziesz wiedziała kiedy reagować.
Tymczasem, parafrazując słowa Natalii de Barbaro, myśl o tym, co daje ci spokój i rób tego dwa razy więcej. Daj sobie drogocenny czas oraz uwierz w swoją mądrość i siłę.
Jestem w tym z Tobą i mocno trzymam za rękę 🙂
Aleksandra Sileńska,
Mama Terapeutka