Razem w toalecie, razem na zakupach, razem w nocy i w ciągu dnia. Kiedy nie ma ciebie obok twoje dziecko bawi się i śmieje, a gdy tylko pojawisz się w zasięgu wzroku, zaczyna płakać i wyciągać rączki w twoją stronę. Masz wrażenie, że jesteście ze sobą nieustannie, połączeni niczym syjamskie bliźnięta. Przez to często czujesz się zmęczona, rozdrażniona, zrezygnowana, a twoja potrzeba autonomii, odosobnienia i bycia sama dla siebie, częściej daje o sobie znać np. w postaci obniżenia nastroju, czy poddenerwowania.
Jeśli to, co przeczytałaś brzmi znajomo i jest obecnie częścią twojej codzienności, prawdopodobnie wkroczyliście w etap tzw. „mamozy”.
Co to jest „mamoza” i jakie są jej przyczyny
„Mamoza” to potoczne określenie dla okresu wzmożonej preferencji jednego z rodziców/opiekunów dziecka. W związku z tym, w niektórych rodzinach zamiast „mamozy” może wystąpić „tatoza”, polegająca na silnej i często wyrażanej przez dziecko potrzebie bycia w fizycznym i emocjonalnym kontakcie z tatą. Choć zachowania występujące w czasie tego okresu są naturalne dla rozwoju dziecka, nie każdy maluch przez to przechodzi.
Już około 8 miesiąca życia dziecka można zauważyć przejawy faworyzowania jednego z rodziców. Okresy „mamozy” lub „tatozy” najczęściej kończy się w okolicach 2,5- 3 lat, ale w zależności od dziecka i jego sytuacji, mogą przejawiać się również w okresie przedszkolnym.
Najczęściej wybór preferowanego rodzica jest związany z długością czasu z nim spędzanego, ale również jego dostępności. Fakt, iż dziecko wybierze preferowanego opiekuna nie świadczy o tym, że przestaje kochać, czy czuć się bezpiecznie przy drugim rodzicu. Kluczem do zrozumienia tych zachowań u dziecka jest teoria przywiązania, która wskazuje, że dziecko potrzebuje wybrać wiodącego opiekuna, by móc rozwijać się w poczuciu bezpieczeństwa i przekonaniu, że ma obok siebie „bezpieczną bazę”, w której zawsze otrzyma to, czego potrzebuje.
Jak sobie radzić?
Jest takie powiedzenie, że najlepszym rozwiązaniem na większość rodzicielskich problemów jest czas. To zdanie idealnie pasuje do okresu „mamozy”, który mimo wszelkich utrudnień i uciążliwości jest okresem przejściowym. Dlatego podstawą jest nasza cierpliwość, wyrozumiałość dla zachowania dziecka, ale również dla siebie i swoich emocji.
No dobrze. Skoro już wiemy, że ten etap mija, to możemy już częściowo odetchnąć z ulgą. Teraz przyjrzyjmy się temu, jak można ten czas przetrwać. Oto kilka praktycznych wskazówek:
- Przyjrzyj się temu, jak się czujesz, kiedy twoje dziecko nieustannie domaga się kontaktu z tobą. Czy częściej sprawia ci to przyjemność, daje poczucie, że jesteś dla dziecka ważna, albo wręcz niezastąpiona? A może bliższe ci jest uczucie zmęczenia i zdenerwowania, kiedy po raz kolejny widzisz malucha przyczepionego do swojej nogi? Warto się zastanowić, które z tych odczuć mają u ciebie charakter dominujący. Z własnego doświadczenia wiem, że takie zachowanie dziecka potrafi być równie miłe, co irytujące. Dominacja jednego lub drugiego rodzaju przekonań, może być dodatkową blokadą w radzeniu sobie z tą trudnością. Dlatego warto pomyśleć chwilę o tym, co odczuwamy częściej. Dzięki temu będzie ci łatwiej wdrożyć w życie, kolejne wskazówki.
- Dziel się opieką nad dzieckiem. Jeśli wiesz, że osoba z którą zostawiasz dziecko jest godna zaufania i zapewni mu bezpieczeństwo, korzystaj z takich możliwości. Radzenie sobie z „mamozą” i „tatozą” to zadanie dla obu opiekunów. Wasza współpraca i empatia to podstawa i źródło nieocenionego wsparcia. Bardzo ważne jest to, abyście mimo trudności próbowali tak zreorganizować wasze domowe życie, żeby mama i tata wymieniali się w zadaniach przy dziecku. Nie umacniajcie w rodzinach podziału typu: tata jest tylko od zabawy, mama od całej reszty. Taki sztywny rozkład ról jest przeciwnikiem elastyczności i może być dla was dodatkowym utrudnieniem przy wprowadzaniu kolejnych zmian w życiu rodziny (np. powrocie mamy do pracy, organizacji samotnego wyjazdu któregoś z rodziców itp.). Niech każdy z Was uczestniczy w różnych obszarach życia dziecka.
- Nic na siłę. To zasada, która jest aktualna w przypadku każdych rodzicielskich czynności. W przypadku „mamozy” ważne jest, aby wprowadzać zmiany stopniowo. Jeśli dziecko zaczyna płakać, nie odrywajcie go na siłę od preferowanego opiekuna. Pozwólcie mu się wyciszyć i następnego dnia zacznijcie od początku. Nie traktujcie takich nieudanych prób jako porażki albo powodu do natychmiastowego zaprzestania dalszych zmian. Nic co ważne, nie przychodzi z łatwością, dlatego nie przekraczajcie granic na siłę, ale nie przestawajcie również być konsekwentni.
- Bądźcie dla siebie wyrozumiali. „Mamoza” naprawdę potrafi dać w kość, dlatego okażcie sobie zrozumienie. Starajcie się zapraszać do swojego życia, jak najwięcej momentów dla siebie. Nie bójcie się prosić o pomoc innych członków rodziny. Starajcie się wspierać słowem i czynem tego rodzica, na którym „zakotwiczyło” wasze dziecko. Jesteście potrzebni swojemu dziecku, ale też jesteście potrzebni sobie. Dlatego nie szczędźcie sobie chwil dla siebie.
- Spójrz na to przez pryzmat zysków, a nie deficytów. Jeśli nieustannie myślisz o tej sytuacji w kategorii strat (np. „tracę swoją przestrzeń”, „nie mogę nic zrobić”, „chciałabym pobyć sama, a nie mogę”) odbierasz sobie szansę, by wykorzystać ten niełatwy czas na wzmocnienie swojej relacji z dzieckiem. Jeśli taki sposób myślenia przeważa u ciebie, ucinaj takie myśli, odsuwaj je od siebie i spróbuj zyskać inną, bardziej mocodajną perspektywę.
- Dajcie sobie czas. Skoro przez to przechodzicie, najwidoczniej jest to potrzebne, aby wejść na kolejny etap WASZEGO rozwoju. Dlatego nie trać energii na bicie głową w ścianę. Szukaj rozwiązań możliwych do realizacji w waszym tu i teraz i przejdzcie przez to bez zbędnej presji i pośpiechu.
Wierzę w nas!
Ola Sileńska,
Mama Terapeutka