Mama Terapeutka: Spoglądając na lęk przed dentystą ze swojej perspektywy, jak myślisz jakie są jego główne przyczyny?
Krzysztof Sileński: Myślę, że warto na wstępie rozróżnić problem lęku i strachu przed dentystą. Lęk jest z definicji nieuzasadniony. Jedni lękają się pająków, inni ciemności, a znajdą się też osoby z dentofobią, czyli lękiem przed dentystą. Dlatego moim zdaniem częściej mamy jednak do czynienia ze strachem, który ma jakieś konkretne źródło. Wracając do Twojego pytania, postaram się odpowiedzieć „ze swojej perspektywy” i powołam się tutaj na znane przysłowie, które mówi że „punkt siedzenia zmienia punkt widzenia”. Myślę, że trudno o trafniejszą maksymę dotyczącą codziennych sytuacji w gabinecie stomatologicznym. Najlepiej zdaję sobie z tego sprawę, gdy sam siadam na fotel dentystyczny, choćby na rutynową kontrolę u kolegi po fachu. Jeżeli trzeba leczyć któryś ząb, to tylko w znieczuleniu! Przecież nie lubię bólu! Jak się nad tym dłużej zastanowić, to nikt nie lubi. Przynajmniej nie tego u dentysty! (śmiech) Drugą sprawą, na którą chciałbym zwrócić uwagę to kwestia zaufania i dotychczasowych doświadczeń. Jeżeli Pacjent miał styczność z niechlujną praktyką, brakiem planowania leczenia lub wyznawcą zasady „jakoś to będzie”, to budowanie nowej relacji w innym gabinecie będzie z założenia procesem dłuższym i trudniejszym, a Pacjentowi będzie ciężej się zmobilizować do odwiedzenia nowego dentysty. Na końcu chciałbym jeszcze wspomnieć o mechanizmie paniki. Powołam się tutaj na niedawne wydarzenia podczas finału Ligi Mistrzów w Turynie, gdzie ktoś rzucił w tłumie petardę i krzyknął, że to bomba. To wystarczyło. Ludzie, lękając się zagrożenia, zaczęli się wzajemnie tratować. Wiem, że to porównanie jest dość drastyczne, ale jest w nim ziarno prawdy. Jeżeli rodzice opowiadają swoim dzieciom straszne rzeczy o dentystach, to chcąc nie chcąc zaszczepiają w nich lęk przed stomatologiem. Wówczas, w szczególności jeśli dziecko nie miało wcześniej żadnych gabinetowych doświadczeń, sam fakt wizyty u dentysty lub czynność na ogół niewinna (np. oglądanie zębów w lusterku) może stać się przysłowiową iskrą zapalną dla kaskady reakcji lękowej. Dlatego reasumując myślę, że najlepszą pożywką dla lęku/strachu przed dentystą jest obawa przed bólem, bagaż złych doświadczeń i oddziaływanie na nas naszych najbliższych. Na szczęście, na większość tych problemów współczesna stomatologia ma dobrą receptę.
MT: Co masz na myśli?
KS: Przede wszystkim, ważne jest odpowiednie podejście dentysty. Dlatego warto pójść z dzieckiem do takiego gabinetu, który jest przystosowany do przyjmowania najmłodszych lub skierować się do stomatologa, do którego mamy pełne zaufanie. Kolejnym ważnym elementem jest znieczulenie, które w dzisiejszych czasach jest normą w trakcie każdej wizyty stomatologicznej. W tym miejscu chciałbym przy okazji obalić pewien mit, z którym spotykam się w swojej pracy, kwestionujący zasadność podawania znieczulenia u dzieci. Dzieciom, podobnie jak dorosłym można śmiało podawać znieczulenie. Ba! Jeśli nie chcemy zrazić naszych dzieci do dentysty, powinniśmy zrobić wszystko, aby ograniczyć do minimum ich doznania bólowe. Co więcej, w przypadku dzieci warto dopytywać o inne formy znieczulenia np. z wykorzystaniem podtlenku azotu, powszechnie znanego jako gaz rozweselający, a w skrajnych przypadkach również o znieczulenie ogólne. A jeśli chodzi o wpływanie na naszych najbliższych to myślę, że najważniejsze jest uświadamianie. Ono jest podstawą każdej zmiany.
MT: Słuchając opowieści dorosłych często słyszymy o tym, że ich lęk przed wizytą w gabinecie stomatologicznym rozpoczął się właśnie w dzieciństwie. Czym powinniśmy się jako rodzice kierować wybierając gabinet na pierwszą wizytę stomatologiczną dziecka, żeby go nie zrazić?
KS: Dzieci to nasz największy skarb. Dzieci nam ufają i nie możemy ich zawieść. Dlatego najlepszym pomysłem będzie zabranie dziecka do dentysty, do którego nabraliśmy sami zaufania jako pacjenci. Jak już wspomniałem wcześniej, warto jest zawsze zapytać dentystę, czy przyjmuje także tych najmłodszych pacjentów, gdyż nie każdy gabinet jest przystosowany do pracy z maluchami. Jeżeli sytuacja jest nagła, a my nie mamy zaufanego dentysty, to zawsze warto zasięgnąć opinii znajomych. Trzeba też zwrócić uwagę na potrzeby naszego dziecka. Bywa, że dzieci wstydzą się bardziej mężczyzn lub kobiet. Należy to uwzględnić wybierając lekarza.
MT: Co mogą zrobić rodzice, żeby zmniejszyć lęk przed wizytą u stomatologa u swoich dzieci?
KS: Przede wszystkim nie panikować samemu! To najgorsza rzecz, jaką możemy zrobić. W taki sposób praktycznie przekreślamy z góry powodzenie wizyty stomatologicznej. Poza tym warto poświęcić trochę czasu na przygotowanie dziecka do wizyty. Obejrzeć wspólnie odcinek świnki Pepy u dentysty, tudzież innej bajki, dotykającej tej tematyki. Wyjaśnić czemu ma służyć taka wizyta i czego można się na niej spodziewać. Najlepiej zacząć przyzwyczajać dziecko do dentysty od najmłodszych lat, kiedy pojawią się już pierwsze zęby. W ten sposób będziemy mieć kontrolę nad stanem zdrowia zębów naszej pociechy, dziecko będzie się przyzwyczajać do dentysty i gabinetu (zapachy, dźwięki itp.). Co więcej, warto pamiętać, że moment kiedy nic nie boli, a nam się zdaje że nie ma potrzeby leczenia, jest najlepszy na wizytę adaptacyjną – będzie wówczas krótka, szybka i przyjemna, a co także istotne – niedroga w stosunku do leczenia zębów. Bo przecież najlepiej zapobiegać!
MT: Jakie zachowania rodziców w trakcie trwania wizyty mogą zwiększyć lęk u dzieci?
KS: Z moich obserwacji najtrudniej leczy się dzieci rodziców, którzy przerzucają na nich zbyt dużą odpowiedzialność za to, co dzieje się w trakcie wizyty. Na ogół kryją się za tym dobre intencje, ale w momencie kiedy dziecko siedzi na fotelu dentystycznym, takie zachowania nie są pomocne ani lekarzowi, ani tym bardziej małemu Pacjentowi. Rolą rodzica jest wesprzeć, dodać otuchy, ale także podjąć stanowcze, czasem trudne decyzje, którym dziecko powinno się poddać. To rodzice decydują o tym, czy zęby dziecka mają być leczone czy nie, gdyż są za nie odpowiedzialni. Dlatego nie na miejscu są pytania do dziecka typu: „Czy otworzysz buziaczka?”, „Dasz sobie coś zrobić?”. To my, jako dorośli o tym decydujemy, nie dzieci. Należy unikać braku zdecydowania, używania słowa „ból” we wszystkich przypadkach oraz opowiadania o własnych trudnych doświadczeniach. Dla dziecka jesteśmy, jako rodzice, wzorem do naśladowania. Jeżeli my się boimy, to nasze brzdące też. Problem jest bardzo złożony i nie ma prostej recepty dla każdego. Na szczęście poprzez właściwą postawę, przygotowanie dziecka, niezaszczepianie lęku możemy pomóc i sobie i dziecku.
MT: Jakbyś miał na zakończenie podzielić się własnym doświadczeniem i wskazać tak przekornie, co dzieci lubią w wizytach u dentysty to co by to było?
KS: Dzieci lubią, kiedy nic nie trzeba robić, a na koniec dostają nagrodę dla dzielnego pacjenta. Dlatego trzeba od najmłodszych lat odwiedzać gabinet, tak by potrzeby leczenia zębów nie występowały lub były niewielkie, a każda wizyta krótka, szybka i przyjemna!
MT: Bardzo dziękuję za rozmowę.