Pamiętam taki obraz z dzieciństwa, z okresu kiedy miałam około 7 lat. Z jakiegoś powodu nie poszłam do szkoły, tylko przyjechałam wraz z Mamą do jej pracy. Mama pracowała jako dyspozytor karetek na Izbie Przyjęć Chirurgicznej, w jednym z największych szczecińskich szpitali. Kręcąc się między pomieszczeniami i korytarzami na których czekali chorzy, nagle zobaczyłam siedzącego na ławce w poczekalni starszego pana, który nie miał jednej nogi. Poczułam wtedy mieszankę przerażenia i ciekawości. Moja Mama chyba dość szybko to zauważyła, bo wytłumaczyła mi, że czasem ludziom zdarzają się wypadki, które powodują że ich ciało się zmienia. I tak też było w przypadku tego Pana.
A dlaczego Wam o tym piszę przy okazji recenzji książki, której głównym tematem jest transpłciowość?
Przede wszystkim dlatego żebyście nie zastanawiali się nad tym, czy czytanie dzieciom książek na tematy, które pozornie Was nie dotyczą, ma sens.
Nierzadko spotykam się bowiem z pytaniem, czy jest wskazane czytać dzieciom książki np. o tematyce wojny, śmierci, niepełnosprawności, choroby, czy rodzinie patchworokowej, skoro w Waszym życiu aktualnie nie dzieje się nic, co bezpośrednio do tych wątków nawiązuje. Ja mam takie przekonanie, że jeśli jest to książka wartościowa i dostosowana do wieku, to zapoznanie z nią może wyłącznie nasze dziecko wzbogacić.
Przede wszystkim dlatego, że treść książek stwarza piękną przestrzeń do rozmowy na każdy temat, a zwłaszcza na te najtrudniejsze do których bardzo często, jako rodzice, nie wiemy jak się zabrać. Pokazywanie dzieciom różnorodności, złożoności i bogactwa otaczającego świata na podstawie książek może spowodować, że kiedy spotkają się z nią na żywo (tak jak ja z niepełnosprawnym panem w szpitalu) poczują w sobie więcej ciekawości i empatii, niż strachu i dezorientacji.
Ponadto, jeśli czytamy takie treści wspólnie z naszymi pociechami i wyrażamy swoją gotowość do odpowiadania na ich pytania, to dajemy im jasny przekaz, że jesteśmy otwarci na rozmowy na wszystkie tematy. Nawet te zawiłe, będące tematem tabu, czy wywołujące mieszane emocje.
Dlatego też polecam Wam książkę „Janek (nie Janka)” z wydawnictwa All Kids Publishing.
Dla mnie ta książka ma wiele cennych wątków.
Pierwszym z nich jest transpłciowość, którą przepięknie obrazuje postać tytułowego Janka. Janek przyszedł na świat jako dziewczynka Janka, jednak w toku dorastania bardzo wyraźnie widać, że jego zachowania różnią się od tych, które kulturowo są związane z płcią żeńską. Choć autorka książki użyła tutaj wielu stereotypowych przykładów (np. Janek nie chce nosić sukienki tylko spodnie; chce mieć krótkie włosy, a nie długie; nie chce w zabawie wcielać się we wróżkę itp.) to jednak ma to w tym przypadku bardzo porządkujące znaczenie. Najbardziej doceniam fakt, że Erice Silverman, która stworzyła postać sympatycznego Janka, udało się pokazać naturalność tego zjawiska. Zrobiła to na tyle dobrze, że czytając tę publikację, większą uwagę przykuwa się do postaci starszej siostry Janka – Zuzi.
To co się dzieje w relacji między rodzeństwem jest kolejnym ważnym wątkiem w tej książce. Zuzia ma bowiem ogromną trudność w zaakceptowaniu tego, że jej siostra zdecydowanie bardziej czuje się chłopcem. Niechęć do wspólnych zabaw, czy ubierania się na dziale dla dziewczyn wywołuje w Zuzi złość i niezrozumienie.
Na szczęście Janek i Zuzia mają niezwykłych rodziców. Otwartych, akceptujących, empatycznych i pełnych gotowości do tego, by rozumieć swoje dzieci i wyjaśniać im złożoność świata. Z mojej perspektywy, jako Mamy i terapeutki, to jest ten wątek, który może być najcenniejszy dla dorosłych czytelników. Rodzice przedstawieni w książce dają świetny przykład tego, jak być wspierającym opiekunem. Ich postawa może być dla nas świetną podpowiedzią, jak rozwijać indywidualność i wyjątkowość dzieci.
Co jeszcze jest godne uwagi poza treścią tej książeczki?
Moje dziewczynki (4-letnia Lilia i 2-letnia Jagoda) są zakochane w ilustracjach książki, autorstwa Holly Hatam. Podzielam ich zachwyt, a dodatkowo daję wielkiego plusa za przejrzystość stron, poczucie humoru oraz format, który sprawia, że można tę książkę czytać wszędzie – na fotelu, w samochodzie, czy na ławce w parku.
Zachęcam Was do sięgnięcia po tę wartościową treść.
Pamiętajcie też, że pokazując wyjątkowość ludzi i świata, pogłębiamy otwartość i ciekawość swoich dzieci oraz dajemy wyraz akceptacji dla ich indywidualności, która pewnie jeszcze nieraz nas zachwyci.
Tego nam życzę!
Cudnego czasu z Jankiem i jego rodziną 🙂
Ola Sileńska- Mama Terapeutka
Książka “Janek (nie Janka)”
Autorka: Erica Silverman
Wydawnictwo: All Kids Publishing
Książeczkę możesz zamówić na przykład tutaj .