Blog

Historia Czytelniczki – Z uśmiechem przez resztę życia – akceptacja swojego ciała po cięciu cesarskim

Moment, w którym kobieta wchodzi w rolę Mamy jest początkiem zmian w każdym obszarze życia. Zaaferowane nowymi obowiązkami często zapominamy o tym, jak wielkie znaczenia mają codzienne czynności, związane z dbaniem o swój wygląd, które zaczynamy wykonywać automatycznie i bezrefleksyjnie. Z jednej strony jest to zrozumiałe i uzasadnione, bo przecież ważniejsze jest zadbanie o pełny brzuszek naszego maleństwa niż piękną fryzurę, czy makijaż. Jednak z drugiej strony, takie postępowanie staje się na ogół początkiem drogi do niezadowolenia, niewiary w siebie, a nawet głębokiej frustracji.

A przecież nasze ciało zasługuje na piękno, zwłaszcza na początku krętej drogi macierzyństwa! To jego widok, odbijający się każdego dnia w naszym łazienkowym lustrze i w oczach naszych najbliższych, dodaje lub hamuje naszą energię. Odbieranie lub odmawianie sobie możliwości zadbania o nie jest jednoznaczne z unieszczęśliwianiem siebie, a nieszczęśliwa Mama = nieszczęśliwe dziecko.

Moja cudowna czytelniczka Ala, która podbiła Wasze serca refleksją o urokach macierzyństwa, kiedy Tata pracuje na dalekich wodach przygotowała kolejny, świetny tekst. Jej doświadczenia potwierdzają, że bycie Mamą to w dalszym ciągu bycie KOBIETĄ, która mimo zmian, może czuć się świetnie w swoim ciele.

Ala – DZIĘKUJĘ i czekam na więcej!

mother-1039765_1280

„Większość kobiet dba o swój wygląd i stara się być atrakcyjną – i jest to normalne. Każda z nas lubi otrzymywać komplementy. Wtedy jesteśmy takie pewne siebie, dowartościowane, prawda? Ale co zrobić, kiedy to w nas gaśnie i zaczyna brakować nam akceptacji dla samej siebie?

Z obserwacji zauważam, że często tak się dzieje po porodzie, kiedy ciało kobiety zmienia się o 360 stopni. U jednych po pewnym czasie ciało wraca do normy i wtedy także wraca ta pewność, ten uśmiech,  a u niektórych zmiany zostają na długi czas, a nawet do końca życia. Wiadomo, że ciało zarówno po porodzie naturalnym jak i po CC, potrzebuje czasu aby się zregenerować. W przypadku CC jest o tyle gorzej, że rany goją się dłużej. Po tym zabiegu zostaje blizna (i to całkiem niemała) już do końca życia – taki wieczny uśmiech.

Ja jestem podwójnie szczęśliwą mamą, z podwójnym wiecznym uśmiechem i dobrze mi z tym. Choć na początku nie było mi łatwo zaakceptować swojego nowego wyglądu, bo po dwóch CC się zmienił i to bardzo. Jednak, kiedy już się ma swoje kochane, wymarzone, upragnione maleństwo i jest już wszystko w porządeczku, wtedy my- Mamy zaczynamy myśleć o sobie. I też tak było w moim przypadku. Kiedy rany już się zagoiły postanowiłam – „mama musi wrócić do formy”. Tak też się dzieje! Pomimo nawału obowiązków (bo jest ich niemało z dwójką małych łobuzów), staram się wygospodarować czas dla siebie. W końcu dla chcącego nic trudnego. Dobre chęci, trochę ćwiczeń i forma wraca. Wiem, że blizny zostaną, ale przecież widzę je tylko ja i mój mąż, a dla nas są one jedyne i wyjątkowe. Zawsze będą przypominać mi że jestem szczęśliwą mamą.

Co z tego, że moje ciało nie jest już takie jak było. Jedni mają piękną wysportowaną sylwetkę, a ja mam pięknych, zdrowych, dwóch synów i uśmiech do końca życia – i dobrze mi z tym!”

Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, napisz do mnie – silenska.a@gmail.com lub wyślij wiadomość na profil FB Mama Terapeutka

Foto: pixabay.com

 

Najnowsze wpisy

Napisałam dla Ciebie książkę! Zajrzyj do jej wnętrza
Wakacyjna lista celów

Proponowane podcasty

Cześć, nazywam się Ola Sileńska i jestem autorką tego bloga. Poznaj mnie bliżej!